Wynajmowałam pokój-klitkę 9 metrów za 900 zł. Ogrzewanie gazowe, więc wiecznie zimno no i człowiek bał się sam nastawić grzejnik na większą moc bo włąściciel (wielki programista i podróżnik..) doliczyłby więcej do rachunku...Byłam pierwszą lokatorką, oprócz moich 9 metrów były dwa pokoje dwuosobowe, te akurat miały rozsądne rozmiary (ba, jeden był z balkonem) i były chyba o 200 zł tańsze.
Przez tydzień miałam niemal jak w raju- sama na chacie, zimno ale spokojnie i cicho. Wyjechałam na tydzień do domu, gdy wróciłam po mieszkaniu kręciło się troje Ukraińców. Po czterdziestce. Pracownicy budowlani.. To nic że właściciel sam dal słowo że poszuka ludzi w podobnym do mnie wieku ( przed trzydziestką, pracowałam wtedy w księgarni ale szukałam pracy biurowej). Ważne że hajs się zgadza, a to że ja się będę niefajnie czuć, a co tam.
Ukraińcy byli zresztą strasznie uciążliwi, bo od 6 rano do północy potrafili siedzieć w kuchni na zmiany. Dwóch miało pracę na rano, budzili całe mieszkanie trzaskając drzwiami jak pojebani i drąc się do siebie po ukraińsku, a popołudniu trzeci wychodził więc może kuchnia była wolna przez godzinę dziennie. Było to cholernie uciążliwe, bo nie było to duże pomieszczenie, a ci siedzieli przy stole oglądając serial/cerując skarpety czy grając na telefonie. W końcu zaczęłam jadać wyłącznie na mieście, bo Ukraińcy mieli to w dupie że ktoś inny chciałby coś zrobić w kuchni.
Ich pokoje służyły wyłącznie do spania, nawet jak chlali danią wódę to też w kuchni, nie obowiazywała ich cisza nocna ale nie daj Boże miałam gościa do 22...Od raz pukanie do drzwi z "prośbą" o ciszę bo oni muszą spać.
Kradli mi papier toaletowy, a raczej go żarli bo przez weekend potrafili zużyć z 3 rolki. Wypijali mi herbatę i wyżerali z lodówki więc wszystko zaczęłam trzymać u siebie. Nawet przy mnie gadali po swojemu, podejrzewam że mówiąc także na mój temat.
Raz jeden się schlał i chciał wleźć mi do pokoju, spakowałam się w minutę i pojechałam pociągiem 100 km dalej do brata..Musiałam wytrzymać miesiąc wypowiedzenia, do dziś pewnie nikt mojego pokoju nie zajął.
Nie musze dodawać, że Ukraińcy nie czuli potrzeby sprzątania części wspólnej? I to wszystko we Wrocławiu...
Acha i później także zajęli calą lodówkę jak przez jakiś czas trzymałam to co się szybko nie psuło w pokoju..
Acha i później także zajęli calą lodówkę jak przez jakiś czas trzymałam to co się szybko nie psuło w pokoju..
Nadesłano na: https://www.facebook.com/ch.wspollokatorzy/
Widocznie taka ich mentalność, bo ja mam to samo, na szczęście jeszcze nikt nie wszedł mi do pokoju, a przynajmniej o tym nie wiem :|
OdpowiedzUsuńNiestety często zdarzają się tacy współlokatorzy
OdpowiedzUsuńto dobrzy pracownicy
OdpowiedzUsuń