Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Współlokatorzy z Ukrainy.

Serdecznie nie pozdrawiam parki Ukraińców, którym z uprzejmości wynajęliśmy pokój. Na początku był jeden Ukrainiec, wdzięczny że ma gdzie mieszkać, towarzyski, zapracowany, wracał jedynie na wieczór. Dało się go lubić. Po paru miesiącach poznał Ukrainkę która to przychodziła codziennie, normalna sytuacja mogło by się wydawać, zakochali się itd. Ale... dziewczyna była u nas dzień w dzień, jak raz przyszedł bez niej to myśleliśmy że zerwali. Chcąc nie chcąc ona była non stop (chociaż mieszkała w akademiku) i mieliśmy +1 osobę na chacie, nawet jak jego nie było. Pomyśleliśmy, że skoro tu jest i już dorzuca nam się do rachunków to jak się wprowadzi to się nic nie zmieni. Boże, przeklinam ten dzień. Jak zaczęła przynosić swoje rzeczy to ich pokój zamienił się w sklep wszystko po 5 zł. Nie nasza sprawa, ich pokój ale zaczęło przybywać nieumytych naczyń w zlewie i zrobiło się ich za dużo na suszarce. Zaczęło się robić ,,duszno”. Delikatne rozmowy jak my tu robimy, że zmywamy, sprzątamy i

Super pokój w samym centrum miasta w kamienicy!

Pewnie historia mojego życia ze współlokatorami wyda się fejkiem ale uwierzcie mi, sama bym chciała wierzyć ze to tylko zły sen. Pochodzę z wiochy i zachciało mi się życia w mieście i zrobienia sobie studium. Tak Wiec po długich poszukiwaniach idealnego lokum trafiłam na super pokój w samym centrum miasta w kamienicy. Pokój wielkości niejednej kawalerki , pinć stów za osobę więc żyć nie umierać . Pokój był dwuosobowy więc znalazłam współlokatorkę która studiowała na ASP( bez urazy dla ludzi z ASP). Właściciel gitara na oko ze 4 lata starszy ode mnie , bezproblemowy ziomek. W momencie kiedy się wprowadziłam mieszkałam ja , pato parka i moj Pieseł. Kim był piesel? A no to była moja współlokatorka bo jak się okazało Jej chłopak lubił przebierać ją za pieska i wsadzać ogonek w czokooko. Ale Pieseł był niczym przy tym co się tam odpierdalalo przez cały mój pobyt w owym mieszkaniu. Pato parka lubiła sobie chasac nago po mieszkanku i baraszkować na pełny regulator. Pieselkowi się to podo

Współlokatorka wariatka.

Około 4 lata temu wprowadziłam się do małego, ale ładnego pokoju. W drugim mieszkała dziewczyna, około 26 lat. Laska powiedziała, że właściciel mieszkania jest w UK i upoważnił ją do podpisania umowy na wynajem pokoju. Mimo tego chciałam porozmawiać z właścicielką- rozmowa przeprowadzona na skype, wydawało się że wszystko jest Ok. I się zaczęło. Wracałam z pracy zazwyczaj około 22 i o tej godzinie brałam prysznic. Laska waliła w drzwi i się darła po 3 minutach, że już wystarczy, marnuję wodę i jest za późno na mycie się (sama chodziła spać koło 1 i myła się w misce...). Była na diecie i robiła mi awantury, jak przynosiłam do domu "coś niezdrowego", bo jak to tak- ona je liście, a ja pizzę?? Miała jakieś napady, ciągle miała pretensje, że ma przerzedzone włosy- ja długie ładne. Że jest gruba- ja szczupła. Nie piszę tego, żeby się chwalić czy coś w tym stylu, tylko jako przykład absurdu. Robiła o to poważne awantury, które kończyły się tym, że np wyrzucała moje kosmet

Protip na otwieranie wina nogą od stołu.

Polecam swój protip na otwieranie wina nogą od stołu. Nadesłane na:  https://www.facebook.com/ch.wspollokatorzy/

Kiedy zaczną Ci znikać rzeczy to czas żeby się wyprowadzić.

Pierwszy rok studiów, znalazłam stancję i wyprowadziłam się z akademika. W centrum, 15 minut spacerkiem od uczelni, cudo. Miałam duży pokój z balkonem, co jest ważne dla historii. Mieszkałam z dziewczyną, do której miał na weekendy przyjeżdżać chłopak. Okazało się, że zjawiał się już w środy i wyjeżdżał w niedziele. On straszny buc, kiedy moja mama przyjechała w odwiedziny, mamrotał pod nosem 'ale paniusia'. Współlokatorka również nie była zbyt milutka. Nie robiłam imprez, ale zostałam skrzyczana i nazwana wariatką za to, że znajomi wyszli ode mnie w piątek o 22.07 i jak to można w ogóle tak jej nie szanować, ona w sobotę do pracy na dwunastą i musi się wyspać. Kłótnie o 3 w nocy z jej facetem i późniejsze głośne i jękliwe godzenie się jakoś nie przeszkadzały jej w spaniu. Mi za to przeszkadzały. W moim pokoju strasznie śmierdziało fajkami. Sama paliłam, ale jakieś 4 razy dziennie na balkonie i potem wietrzyłam. Przyłapałam jej bucowatego faceta na paleniu w moim pokoju.