Mam pierwszych w swoim życiu współlokatorów od 4 miesięcy. Ja i mój chłopak zajmujemy jeden pokój, oni - drugi. I powiem tak: trafiłam w miarę dobrze, o dziwo, chociaż zdarzyło się parę irytujących sytuacji z ich udziałem. Był też (dość krótki co prawda) czas, kiedy się prawie do siebie nie odzywaliśmy, nawet "cześć" przy wejściu do mieszkania. Teraz na szczęście jest już ok.
Z tych śmieszniejszych:
- zostawili nam samoprzylepną karteczkę na suszarce do naczyń, o treści: "PATELNIA JEST NIEDOMYTA" xD ok,
zdarzyło się (jeden jedyny raz nawiasem mówiąc), ale dotąd nie rozumiem, dlaczego nie mogli nam tego oznajmić normalnie, pukając do pokoju i zwracając SŁOWNIE, grzecznie uwagę
- wiedząc, że mają oni drukarkę, poprosiłam raz współlokatora o wydrukowanie mi 3 stron, których potrzebowałam na nast. dzień na zajęcia (zazwyczaj staram się takie rzeczy przewidywać i drukować sobie w punkcie do tego przeznaczonym, ale wtedy obejrzałam się zbyt późno i był już wieczór, więc punkty zamknięte) - z nietęgą miną się zgodził, zawołał mnie po chwili do pokoju, bym sobie wzięła te kartki, więc z grzeczności zapytałam, czy coś się za to należy?, na co on ku mojemu zdziwieniu : Tak, tak, zaraz Ci policzę, po czym oznajmił, że 1,20zł rzuciłam mu 2zł i szybko odwróciłam się tyłem, by nie wybuchnąć mu śmiechem prosto w twarz
- tak btw, w ogóle współlokator jest bardzo skąpy, co jest przyczyną śmiesznych sytuacji: np. na początku gdy tu zamieszkaliśmy (oni mają staż mieszkania tutaj o jakiś rok dłuższy od nas) i nie dorobiliśmy się jeszcze własnego oleju, zapytaliśmy czy możemy łyżkę pożyczyć od nich, na co on odmierzył nam z kwaśną miną łyżkę tegoż jakże drogocennego specyfiku i wlał nam na patelnię, a następnie schował głęboko do szafki łypiąc groźnie, czy oby na pewno za chwilę jak wyjdzie nie weźmiemy sobie więcej.
Drażni mnie też, że późno, bo ok.21:00 wracają z pracy, co jest powodem ich aktywności do późna i, co się z tym wiąże,łażenia po mieszkaniu i hałasowania, podczas gdy my mamy nawyk kładzenia się spać raczej wcześnie (czyt.22:00-23:00) i chodzenie po przedpokoju, walenie drzwiami czy naczyniami podczas zmywania + rozmowy, chichy, śmiechy i inne misiaczkowanie nas wkurza. Po kilkakrotnym zwróceniu im uwagi i delikatnym poprawieniu się sytuacji daliśmy się na spokój. Komiczne jest też to, że zawsze gdy jedno się kąpie, drugie z nim siedzi w łazience, a potem zmiana. Skąd wiem? Słychać to po odgłosach, ale to nie jest akurat denerwujące,tylko zabawne
I jeszcze kilka innych zabawnych sytuacji, choć generalnie mieszka nam się razem dość przyjemnie.
Nadesłane na: https://www.facebook.com/ch.wspollokatorzy/
Z tych śmieszniejszych:
- zostawili nam samoprzylepną karteczkę na suszarce do naczyń, o treści: "PATELNIA JEST NIEDOMYTA" xD ok,
zdarzyło się (jeden jedyny raz nawiasem mówiąc), ale dotąd nie rozumiem, dlaczego nie mogli nam tego oznajmić normalnie, pukając do pokoju i zwracając SŁOWNIE, grzecznie uwagę
- wiedząc, że mają oni drukarkę, poprosiłam raz współlokatora o wydrukowanie mi 3 stron, których potrzebowałam na nast. dzień na zajęcia (zazwyczaj staram się takie rzeczy przewidywać i drukować sobie w punkcie do tego przeznaczonym, ale wtedy obejrzałam się zbyt późno i był już wieczór, więc punkty zamknięte) - z nietęgą miną się zgodził, zawołał mnie po chwili do pokoju, bym sobie wzięła te kartki, więc z grzeczności zapytałam, czy coś się za to należy?, na co on ku mojemu zdziwieniu : Tak, tak, zaraz Ci policzę, po czym oznajmił, że 1,20zł rzuciłam mu 2zł i szybko odwróciłam się tyłem, by nie wybuchnąć mu śmiechem prosto w twarz
- tak btw, w ogóle współlokator jest bardzo skąpy, co jest przyczyną śmiesznych sytuacji: np. na początku gdy tu zamieszkaliśmy (oni mają staż mieszkania tutaj o jakiś rok dłuższy od nas) i nie dorobiliśmy się jeszcze własnego oleju, zapytaliśmy czy możemy łyżkę pożyczyć od nich, na co on odmierzył nam z kwaśną miną łyżkę tegoż jakże drogocennego specyfiku i wlał nam na patelnię, a następnie schował głęboko do szafki łypiąc groźnie, czy oby na pewno za chwilę jak wyjdzie nie weźmiemy sobie więcej.
Drażni mnie też, że późno, bo ok.21:00 wracają z pracy, co jest powodem ich aktywności do późna i, co się z tym wiąże,łażenia po mieszkaniu i hałasowania, podczas gdy my mamy nawyk kładzenia się spać raczej wcześnie (czyt.22:00-23:00) i chodzenie po przedpokoju, walenie drzwiami czy naczyniami podczas zmywania + rozmowy, chichy, śmiechy i inne misiaczkowanie nas wkurza. Po kilkakrotnym zwróceniu im uwagi i delikatnym poprawieniu się sytuacji daliśmy się na spokój. Komiczne jest też to, że zawsze gdy jedno się kąpie, drugie z nim siedzi w łazience, a potem zmiana. Skąd wiem? Słychać to po odgłosach, ale to nie jest akurat denerwujące,tylko zabawne
I jeszcze kilka innych zabawnych sytuacji, choć generalnie mieszka nam się razem dość przyjemnie.
Nadesłane na: https://www.facebook.com/ch.wspollokatorzy/
Serio dziwne, wracając do mieszkania o 21 ogarniają się, jedzą, myją. Ludzie wyluzujcie pośladki.
OdpowiedzUsuń