Przejdź do głównej zawartości

Śmierdzący problem ze współlokatorką.

Mieszkam w akademiku piąty rok. Miałam już wiele współlokatorek, ale wszystkie były ok, z każdą można było się dogadać. Ale się skończyło... Wprowadziła się do mnie Martynka. Gdy tylko ujrzałam jej oblicze, czułam, że to będzie ciężka próba. No i jest. 

Razem z Martynka zamieszkał w naszym pokoju SMRÓD. Martynka jebie papierosami tak, że ciężko to wytrzymać. Po drugim wspólnie spędzonym dniu pokój tak prześmierdł, że rano, gdy się budziłam, nadal czułam drażniący nozdrza odór. Porozmawiałam z Martynką, żeby przestała palić w palarni, żeby wychodziła na zewnątrz, to jej ciuchy i włosy nie będą tak jebać i może da się to znieść. A ona odpowiedziała tylko, że na zewnątrz jest zimno…Czasem zdarzy jej się zmienić odzienie, gdy idzie do palarni. Śmierdzi co prawda już mniej ale jednak nadal.... 

Nie wiem co z tą dziewczyną nie tak... Mieszkałam już z palącymi dziewczynami i nie śmierdziały. A ona?! Nawet gdy coś smaży w kuchni to tak tam potem śmierdzi jakimś tłuszczem, że trudno tam przebywać...
Dodam jeszcze, że często śmierdzi też potem, więc w pokoju mam super kombo zapach palarniowo-potowy. Ponadto ciągle wciąga gile tak głośno, że niejeden mający w zwyczaju charkanie chłopak poczułby się zażenowany w jej towarzystwie.
No i nie myje rąk po skorzystaniu z klopa. I wszędzie leżą jej kruczoczarne włosy na podłodze. Odswiezacz powietrza odpada bo byl juz kupiony specjalnie na ten smród i nie sprawdził się, smród wygrał.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

10 najbardziej wkurzających zachowań współlokatorów.

Po całej tej masie wiadomości o Waszych współlokatorach jakie do nas nadesłaliście, wytypowaliśmy najbardziej wkurzające zachowania, Waszych współlokatorów. 1. Podłoga się klei, a pleśń w talerzach rośnie. Trzeba przyznać, że współlokator to nie perfekcyjna pani domu, ale jednak posprzątać po sobie by mógł. Ile razy już wymigał się ze swojej kolejki sprzątania? 5 upomnień żeby pozmywał to nadal mało? Karteczki nie skutkują, a my niestety nie znaleźliśmy na to jeszcze rozwiązania. 2. Łazienka to nie pokój, zwolnij ją czasem. Rano jest najgorzej, kiedy musisz godzinę czekać na łazienkę. Nawet upominanie się o jej zwolnienie nie zawsze działa. Próbowałeś wstawać pół godziny wcześniej? No tak, wtedy też już jest zajęta. Pozostaje Ci tylko czekać. 3. Ktoś zjadł moją owsiankę, czyli kradzież jedzenia. Kupiłeś sobie jogurt i czekasz na odpowiedni moment żeby go zjeść? Już za późno, Twój współlokator wziął go pierwszy. Na pytanie "Dlaczego?" odpowie Ci, że odkupi, a...

Czas pandemii ze współlokatorami

Ze względu na pandemie musiałam wrócić do Krakowa i wynająć na szybko jakieś mieszkanie. Wiadomo rząd mówi, że koniec z koronawirusem to wszystkie firmy hulaj dusza koniec pracy zdalnej. Tak też było u mnie. Nowe mieszkanie  Wynajęłam super mieszkanko. Czyste, świetna okolica, ogromny pokój, dwie łazienki. W momencie gdy przywoziłam swoje rzeczy od tygodnia mieszkało tam dwóch facetów. Różnica między tym jak oglądałam mieszkanie a co tam finalnie zastałam była ogromna i tutaj już zaświeciła się lampka. W mieszkaniu syf, na podłodze z 2cm brudu, kurzu i nie wiadomo czego jeszcze. W łazience stoi zakiśnięte pranie. Na meblach kurz zmieszany z czymś co się zaczynało kleić. Stwierdziłam niech stracę, posprzątam, bo aż się chce rzygać. Wysprzątałam mieszkanie na błysk. W końcu pachniało i przede wszystkim było czysto. Zakupiłam oczywiście wszystkie środki do czyszczenia. Ku mojemu zdziwieniu do domu wszedł obecny lokator. Cześć cześć klasyczna gadka. W tym czasie ta osoba poinformowała ...

Współlokatorzy z Ukrainy.

Wynajmowałam pokój-klitkę 9 metrów za 900 zł. Ogrzewanie gazowe, więc wiecznie zimno no i człowiek bał się sam nastawić grzejnik na większą moc bo włąściciel (wielki programista i podróżnik..) doliczyłby więcej do rachunku...Byłam pierwszą lokatorką, oprócz moich 9 metrów były dwa pokoje dwuosobowe, te akurat miały rozsądne rozmiary (ba, jeden był z balkonem) i były chyba o 200 zł tańsze.  Przez tydzień miałam niemal jak w raju- sama na chacie, zimno ale spokojnie i cicho. Wyjechałam na tydzień do domu, gdy wróciłam po mieszkaniu kręciło się troje Ukraińców. Po czterdziestce. Pracownicy budowlani.. To nic że właściciel sam dal słowo że poszuka ludzi w podobnym do mnie wieku ( przed trzydziestką, pracowałam wtedy w księgarni ale szukałam pracy biurowej). Ważne że hajs się zgadza, a to że ja się będę niefajnie czuć, a co tam.  Ukraińcy byli zresztą strasznie uciążliwi, bo od 6 rano do północy potrafili siedzieć w kuchni na zmiany. Dwóch miało pracę na rano, budzili całe ...