Trzy dni temu moi współlokatorzy kupili rybę. Bez woreczka, bez niczego leżała sobie na środku stołu, wśród piwa i ich rozmów, patrząc się na mnie swoimi oczyma (naprawdę je miała). Po godzinie wylądowała w lodówce na kartonie mleka.
I tak leżała sobie dwa dni aż dzisiaj, przychodząc od znajomych otwieram lodówkę a tam majestatycznie, oparta o mleko, wyschnięta ta sama ryba wita mnie już od otwarcia. W pierwszej chwili myślałam, ze się przewidziałam więc zamknęłam lodówkę i poszłam.
Parę minut później otwieram a ona wciąż tam jest. I będzie pewnie jeszcze długi czas...
Nadesłano na Ch**owi Wsółlokatorzy
I tak leżała sobie dwa dni aż dzisiaj, przychodząc od znajomych otwieram lodówkę a tam majestatycznie, oparta o mleko, wyschnięta ta sama ryba wita mnie już od otwarcia. W pierwszej chwili myślałam, ze się przewidziałam więc zamknęłam lodówkę i poszłam.
Parę minut później otwieram a ona wciąż tam jest. I będzie pewnie jeszcze długi czas...
Nadesłano na Ch**owi Wsółlokatorzy
Nie ma to jak skomentowanie "rychło w czas", ale cóż - dopiero odkryłam strone xd. Ale do rzeczy:
OdpowiedzUsuńSkoro w ogóle pojawił się ten wpis, to autorka ewidentnie dała się po prostu wrobić. Fakt uwierzenia, dziwienie się, że ryba ma oczy pozostawię bez komentarza...
Ryba w stanie "świeżym" nie ma nawet cienia szansy w ciągu trzech dni do tego stopnia wyschnąć. Szczególnie w lodówce w której szaleje wilgoć.
Po trzech dniach co najwyzej by śmierdzieć zaczęła - chociaż i to pod warunkiem, że musiałaby być już stara w momencie pakowania do lodówki.
do wyschnięcia potrzebne sa odpowiednie warunki i czas, a w trakcie do tego czuc naprawde niezle "aromaty" - ryba zostawiona w lodowce na czas potrzebny do wyschnięcia (co i tak by nie nastąpilo, tylko by się rozkładać zaczęła) spowodowałaby takie efekty zapachowe, ze lodowka byłaby do wywalenia.