Przejdź do głównej zawartości

Pięć kąpieli

Witam, postanowiłam wylać swoje żale w tym miejscu, A nuż znajdę rozwiązanie mojego problemu.


Wynajmujemy z chłopakiem duży dom i aby zmniejszyć koszta mieszkamy z dwoma współlokatorami, nazwę ich roboczo S. Oraz M.
Z chłopakami znamy się już kawał czasu.

S. Od pewnego czasu przebywa w domu sporadycznie, ponieważ większość czasu spędza u dziewczyny.

Natomiast M. już wcześniej bywał irytujący, ale prawdziwy dramat rozpoczął się gdy przyjechała do niego, aby docelowo zamieszkać, jego dziewczyna. O tym że O. (Robocze imię, lubej M.) z nami zamieszka dowiedzieliśmy się ostatni, czyli po fakcie dokonanym, gdy upomniałam się o czynsz M. stwierdził, że rachunki nie wzrosną, bo tak naprawdę będzie nas nadal czworo, a przez co S. nadal czynsz płaci więc się wyrówna, niestety nie ugięłam się pod siłą jego argumentów, co poskutkowało obrazą, na moją osobę.

O. przyjechała tydzień temu i od razu rozpoczęła “nowe porządki" co mnie niezmiernie wkurza, ale jestem wyrozumiała, nie chce wyjść na wredna babę, która się czepia, ona jest młodziutka może potrzebuje czasu żeby się odnaleźć itp… Wytłumaczyłam grzecznie, że fajnie by było gdyby jednak pytała, zanim rozpocznie gotowanie obiadu z moich produktów, albo żeby nie przestawiała mi wszystkiego bo później nie potrafię znaleźć cholernej łyżeczki żeby zrobić sobie kawę. 

Ale najbardziej mnie wkurza dźwięk wody, napuszczanej do wanny. Pięć razy dziennie, rozumiem że dziewczyna chce się czuć czysto itp. Ale pięć kąpieli w ciągu dnia to już przegięcie. Najgorsze jest to, że po godzinnym moczeniu się w wannie, wypuszcza wodę i bierze 20 minutowy prysznic. Nie mogę tego pojąć, gdyż dziewczyna nawet nie pracuje (co mogłoby w jakiś sposób tłumaczyć potrzebę dodatkowej kąpieli), cały dzień spędza w pokoju, lub w wannie, byłabym zapomniała o dodatkowych dwóch kąpielach M. Czyli razem do kupy 7 pełnych wanien wody dziennie. 

Rozmawiałam z nimi próbowałam wytłumaczyć że liczniki napierdzielają i że się do cholery nie wypłacimy, ale moje prośby dosłownie po nich spływają. Nie mam pomysłu jak wytłumaczyć trzydziestolatkowi oraz dziewiętnastolatce, że woda, gaz oraz prąd nie są do cholery za darmo i kiedy przyjdą rachunki to się brzydko mówiąc obsramy. Oboje zachowują się gorzej niż dzieci. 

Strasznie mnie to męczy. Może jakieś pomysły, aby przekonać ich że prysznic jest ok? Pomocy!

Nadesłane na Ch**owi Współlokatorzy

Komentarze

  1. Jak ja kurwa nie lubię historii w których używa się M. S. Itd.
    Jakby nie można było zmyślić imion, żeby się to jakkolwiek czytało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak trzydziestolatek "prowadza się" z dziewiętnastoletnią Karyną to już mówi to wszystko...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 najbardziej wkurzających zachowań współlokatorów.

Po całej tej masie wiadomości o Waszych współlokatorach jakie do nas nadesłaliście, wytypowaliśmy najbardziej wkurzające zachowania, Waszych współlokatorów. 1. Podłoga się klei, a pleśń w talerzach rośnie. Trzeba przyznać, że współlokator to nie perfekcyjna pani domu, ale jednak posprzątać po sobie by mógł. Ile razy już wymigał się ze swojej kolejki sprzątania? 5 upomnień żeby pozmywał to nadal mało? Karteczki nie skutkują, a my niestety nie znaleźliśmy na to jeszcze rozwiązania. 2. Łazienka to nie pokój, zwolnij ją czasem. Rano jest najgorzej, kiedy musisz godzinę czekać na łazienkę. Nawet upominanie się o jej zwolnienie nie zawsze działa. Próbowałeś wstawać pół godziny wcześniej? No tak, wtedy też już jest zajęta. Pozostaje Ci tylko czekać. 3. Ktoś zjadł moją owsiankę, czyli kradzież jedzenia. Kupiłeś sobie jogurt i czekasz na odpowiedni moment żeby go zjeść? Już za późno, Twój współlokator wziął go pierwszy. Na pytanie "Dlaczego?" odpowie Ci, że odkupi, a

Czas pandemii ze współlokatorami

Ze względu na pandemie musiałam wrócić do Krakowa i wynająć na szybko jakieś mieszkanie. Wiadomo rząd mówi, że koniec z koronawirusem to wszystkie firmy hulaj dusza koniec pracy zdalnej. Tak też było u mnie. Nowe mieszkanie  Wynajęłam super mieszkanko. Czyste, świetna okolica, ogromny pokój, dwie łazienki. W momencie gdy przywoziłam swoje rzeczy od tygodnia mieszkało tam dwóch facetów. Różnica między tym jak oglądałam mieszkanie a co tam finalnie zastałam była ogromna i tutaj już zaświeciła się lampka. W mieszkaniu syf, na podłodze z 2cm brudu, kurzu i nie wiadomo czego jeszcze. W łazience stoi zakiśnięte pranie. Na meblach kurz zmieszany z czymś co się zaczynało kleić. Stwierdziłam niech stracę, posprzątam, bo aż się chce rzygać. Wysprzątałam mieszkanie na błysk. W końcu pachniało i przede wszystkim było czysto. Zakupiłam oczywiście wszystkie środki do czyszczenia. Ku mojemu zdziwieniu do domu wszedł obecny lokator. Cześć cześć klasyczna gadka. W tym czasie ta osoba poinformowała mnie

Właścicielka mieszkania - Grażyna

Czytając sobie niektóre posty uznałam, że również chciałabym podzielić się moją historią. Miała ona miejsce rok temu, kiedy zaczynałam studia.  Zawsze wynajmowałam mieszkanie, bądź pokój z moim chłopakiem, jednak ówczesna sytuacja zmusiła mnie do szukania sobie pojedynczego pokoju i wiadomo jak to jest we wrześniu, takie w przyzwoitych cenach schodzą jak ciepłe bułeczki, także mając na uwadze ograniczony czas moich poszukiwań, dałam się złapać na piekło, które trwało jakieś pół roku, sama nie wiem jakim cudem wytrzymałam w tym miejscu TAKI KAWAŁ CZASU.  A więc jak już można się domyślić, nie traciłam czasu i wynajęłam pokój w pierwszym lepszym mieszkaniu, z właścicielką. Samotną cukrzyczką, bliżej 60-ki, ale jaką miłą! Już w dzień podpisania umowy poczęstowała mnie pierogami.  Piekiełko zaczęło się jednak dzień po wprowadzeniu się tam. Grażyna (tak ja nazwijmy). W noc kiedy miałam integrację z nowymi znajomymi, wróciłam o godzinie 1:30, nie pamiętam zresztą dokładnie. Cichut