Przejdź do głównej zawartości

Właścicielka mieszkania - Grażyna

Czytając sobie niektóre posty uznałam, że również chciałabym podzielić się moją historią. Miała ona miejsce rok temu, kiedy zaczynałam studia. 

Zawsze wynajmowałam mieszkanie, bądź pokój z moim chłopakiem, jednak ówczesna sytuacja zmusiła mnie do szukania sobie pojedynczego pokoju i wiadomo jak to jest we wrześniu, takie w przyzwoitych cenach schodzą jak ciepłe bułeczki, także mając na uwadze ograniczony czas moich poszukiwań, dałam się złapać na piekło, które trwało jakieś pół roku, sama nie wiem jakim cudem wytrzymałam w tym miejscu TAKI KAWAŁ CZASU. 

A więc jak już można się domyślić, nie traciłam czasu i wynajęłam pokój w pierwszym lepszym mieszkaniu, z właścicielką. Samotną cukrzyczką, bliżej 60-ki, ale jaką miłą! Już w dzień podpisania umowy poczęstowała mnie pierogami. 

Piekiełko zaczęło się jednak dzień po wprowadzeniu się tam. Grażyna (tak ja nazwijmy). W noc kiedy miałam integrację z nowymi znajomymi, wróciłam o godzinie 1:30, nie pamiętam zresztą dokładnie. Cichutko przekręciłam klucz w drzwiach i pierwsze co zobaczyłam było ZŁĄ, WRZESZCZĄCĄ NA MNIE TWARZĄ Grażyny. Pani bowiem nie życzyła sobie przychodzenia do domu w godzinach po 24, ponieważ jak twierdziła; "przez przekręcanie klucza w drzwiach ma spierdoloną całą noc." Nie uprzedzała mnie wcześniej, że będą panować takie, a nie inne zasady. 

To, że była wulgarna, to jeszcze nic. Potrafiła mówić do siebie i oglądając telewizję wręcz wrzeszcząc w ataku furii na ówczesną partię rządzącą. Nieważne, czy była 9, czy 13, a czasami nawet 2 w nocy, kiedy nie mogła spać. Przesiadywała w kuchni non-stop. Ledwo się ruszała, przez cukrzycę, nie jej wina, ale skutecznie zniechęcała mnie do przygotowywania sobie posiłków. Do tego kazała mi trzymać wszystkie garnki w moim pokoju. 

Oczywiście żywo interesowała się moim życiem prywatnym, raz nawet zapytała mnie, czy nie jestem w ciąży, bo tak ładnie wyglądam. Można było to potraktować pobłażliwie, ale co drugie jej słowo brzmiało "kurwa." Ponadto bardzo szczegółowo opisywała poprzednich podnajemców opowiadając o tym, jak jednego posądzała o homoseksualizm. 

Kolejnym dziwnym nawykiem było włażenie mi do pokoju, przestawianie rzeczy, raz weszła mi też do łazienki bez pukania, akurat brałam prysznic. Ale jeszcze dziwniejsze było chodzenie nago. Pewnego piątkowego poranka, kiedy jeszcze, jak myślałam, spała, zadowolona robiłam sobie w kuchni kawę, nagle kątem oka zauważyłam dość bladą, obfitych kształtów postać zmierzającą w kierunku toalety. Postać zatrzymała się i odwróciwszy się w moja stronę powiedziała tylko "myślałam, że śpisz". 

Kolejnym zadziwiającym faktem była dziwna woń unosząca się w toalecie, często zastanawiałam się, dlaczego Grażyna nie kupuje papieru toaletowego. Okrutną prawdę odkryłam przypadkiem, kiedy na pralce znalazłam umazaną kałem ścierkę kuchenną. Załamałam się. Oczywiście nie pozwalała zapraszać nikogo, a zwłaszcza chłopaka - wykluczone. 

Skończyło się tak, że w końcu zaczęłam u niego pomieszkiwać, i oskarżona o oszustwo opuściłam pokój. Oskarżenie polegało na tym, że pani Grażyna wymyśliła sobie, że dzięki kuponom lotto wygra nagrody. Zapytana o pomoc, zarejestrowałam jej je na internecie, a że nie miała maila, wklepałam swój, niepotrzebne papierki wyrzuciłam. Kiedy zapytała, gdzie te kupony, odparłam, że skoro są już zarejestrowane, wyrzuciłam je do śmieci. Zaczęła w tym momencie na mnie wrzeszczeć, wyzywać od kłamczuch, oszustek, najgorsze inwektywy. Olałam to i tydzień później już mnie tam nie było. 

Przestrzegam przed tego typu wynajmującymi. Nie ma szans, że będziecie dzielić z nimi obowiązki i prawa na równi, więc niech nikt sobie tego nie robi!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 najbardziej wkurzających zachowań współlokatorów.

Po całej tej masie wiadomości o Waszych współlokatorach jakie do nas nadesłaliście, wytypowaliśmy najbardziej wkurzające zachowania, Waszych współlokatorów. 1. Podłoga się klei, a pleśń w talerzach rośnie. Trzeba przyznać, że współlokator to nie perfekcyjna pani domu, ale jednak posprzątać po sobie by mógł. Ile razy już wymigał się ze swojej kolejki sprzątania? 5 upomnień żeby pozmywał to nadal mało? Karteczki nie skutkują, a my niestety nie znaleźliśmy na to jeszcze rozwiązania. 2. Łazienka to nie pokój, zwolnij ją czasem. Rano jest najgorzej, kiedy musisz godzinę czekać na łazienkę. Nawet upominanie się o jej zwolnienie nie zawsze działa. Próbowałeś wstawać pół godziny wcześniej? No tak, wtedy też już jest zajęta. Pozostaje Ci tylko czekać. 3. Ktoś zjadł moją owsiankę, czyli kradzież jedzenia. Kupiłeś sobie jogurt i czekasz na odpowiedni moment żeby go zjeść? Już za późno, Twój współlokator wziął go pierwszy. Na pytanie "Dlaczego?" odpowie Ci, że odkupi, a

Czas pandemii ze współlokatorami

Ze względu na pandemie musiałam wrócić do Krakowa i wynająć na szybko jakieś mieszkanie. Wiadomo rząd mówi, że koniec z koronawirusem to wszystkie firmy hulaj dusza koniec pracy zdalnej. Tak też było u mnie. Nowe mieszkanie  Wynajęłam super mieszkanko. Czyste, świetna okolica, ogromny pokój, dwie łazienki. W momencie gdy przywoziłam swoje rzeczy od tygodnia mieszkało tam dwóch facetów. Różnica między tym jak oglądałam mieszkanie a co tam finalnie zastałam była ogromna i tutaj już zaświeciła się lampka. W mieszkaniu syf, na podłodze z 2cm brudu, kurzu i nie wiadomo czego jeszcze. W łazience stoi zakiśnięte pranie. Na meblach kurz zmieszany z czymś co się zaczynało kleić. Stwierdziłam niech stracę, posprzątam, bo aż się chce rzygać. Wysprzątałam mieszkanie na błysk. W końcu pachniało i przede wszystkim było czysto. Zakupiłam oczywiście wszystkie środki do czyszczenia. Ku mojemu zdziwieniu do domu wszedł obecny lokator. Cześć cześć klasyczna gadka. W tym czasie ta osoba poinformowała mnie